Czego żona nie widzi... i tak się nie ukryje!
„Żona do adopcji" to swego rodzaju studium przypadku przeciętnego polskiego małżeństwa, napisane przez Marka Pitucha, wyreżyserowane przez Jakuba Ehrliha i zagrane przez Patrycję Szczepanowską, Marka Pitucha i Jakuba Wonsa czyli ekipę związaną z katowickim Old Timers Garage, gdzie odbyła się premiera.
Codzienne, poukładane ale nędzne w gruncie rzeczy życie Adama, polegające raczej na unikaniu przykrych sytuacji niż na czerpaniu tego co najlepsze, nabiera nagle niespodziewanego rozpędu. Żona wyjeżdża, Adam dzięki sprytnej sztuczce wymiguje się od tego nieprzyjemnego obowiązku towarzyszenia żonie, chcąc w spokoju domowego zacisza odpocząć ze szklaneczką whisky... no może dwiema. Spokój ten zakłóca jednak natrętny akwizytor, po godzinach również świetny wróżbita, a co najlepsze ów domokrążca okazuje się być starym znajomym naszego bohatera. Przyjaciel zatrzymuje się na noc u Adama, wspominają stare czasy, pierwsze miłości i przygody, popijają dobry alkohol, wymieniają się doświadczeniami dorosłego życia. Rano jednak sielanka się komplikuje, zjawia się urzędniczka Ośrodka Adopcyjnego, o której wizycie Adam zapomniał. Od tej wizyty zależało wszystko - ale jak wytłumaczyć sytuację kiedy potencjalnego ojca urzędniczka Ośrodka Adopcyjnego zastaje w mieszkaniu z półnagim mężczyzną pod nieobecność żony? Przerażony Adam odchodzi od zmysłów, sytuację opanowuje Filip i wszystko dobrze się kończy, ale wtedy zaskakująco szybko w domu pojawia się żona znajdując kobiece ciuszki porozrzucane po mieszkaniu...
„Żona do adopcji" to fantastyczny kalejdoskop codziennych męsko-damskich utarczek, podany w bardzo komediowej formie. Od porysowanej patelni, okruszków na dywanie, przez zażyłe więzi z mamusią po relacje z kolegami. To również spektakl o tym kto w związku tak naprawdę nosi spodnie i jak sprawdzają się starzy kumple. Wszystko w atmosferze dużej dozy niedomówień, aluzji i budowania skojarzeń u widzów. Publiczność fantastycznie reagowała na każdy bodziec ze sceny. Nie ma się czemu dziwić postacie i dialogi zostały przygotowane na wysokim komediowym poziomie.
Patrycja Szczepanowska znakomicie wcielała się w szereg postaci kobiecych raz będąc rozkapryszoną żoną i przywiązaną do mamusi córeczką, raz niespecjalnie cnotliwą harcerką, a chwilę później surową urzędniczką skrywającą głęboko pod garsonką swoje niespełnione rządze. Marek Pituch w roli akwizytora i wróżbity idealnie oddał stereotyp tego typu profesji, Adam natomiast w wykonaniu Jakuba Wonsa, to ciapowata, bojąca się własnego cienia, a żony już na pewno głowa rodziny.
Jakub Ehrlih zastosował kilka ciekawych rozwiązań reżyserskich jak retrospektywny efekt „przewijanej taśmy wideo", czy zaprezentowanie widzom w odpowiednim momencie stosownego do kontekstu filmu przyrodniczego. Oświetlenie i prosta scenografia Adama Grządziela potęgowały efekty poszczególnych scen.
„Żona do adopcji" pod płaszczem łamiącej codzienną rutynę historii opowiada w sposób niebanalny o znanych nam z życia sytuacjach i problemach. Dzięki formie w jakiej zostały przedstawione pozwalają nabrać odrobinę dystansu i roześmiać się z tego co nieraz prowadzi do małej wojny domowej. Spektakl ten trzeba zobaczyć... najlepiej z drugą połówką u boku.
Katarzyna Jasielska
Dziennik Teatralny Katowice
Zapraszamy do Grójeckiego Ośrodka Kultury, ul. Piłsudskiego 3, 1 grudnia 2016 r. o godz. 19.00.
Bilety w cenie: 65zł/os do nabycia w GOK w Grójcu Punkt ksero.